Trudno gojące się rany to problem miliona Polaków. System ochrony zdrowia go bagatelizuje

Przewlekłe, trudno gojące się rany, z powodu których w Polsce cierpi nawet 1 mln pacjentów, są poważnym obciążeniem dla systemu ochrony zdrowia. Mimo to często są bagatelizowane i całymi latami niewłaściwie leczone. W terapii wciąż stosuje się nieuzasadnione antybiotyki, co stopniowo pogłębia problem antybiotykooporności. Problemem jest też fakt, że w Polsce tylko nieliczne ośrodki realizują kompleksowe leczenie ran, a pacjenci błądzą, nie wiedząc, gdzie się skierować po pomoc. Celem kampanii „Rany pod kontrolą” jest poprawa sytuacji w tym zakresie.– Problem trudno gojących się ran wciąż leży na marginesie systemu opieki zdrowotnej – mówi agencji Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Tomasz Banasiewicz, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Onkologii Gastroenterologicznej Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu. – Systemowo nie dbamy o leczenie ran, zarówno przewlekłych, trudno gojących się, które są zmorą i dotyczą około miliona Polaków, jak też niewiele robimy, żeby leczyć rany na wczesnym etapie i aby im zapobiegać. Ranę wciąż traktujemy jako mało istotny epizod zdrowotny, bardziej w charakterze pewnego dyskomfortu czy dysfunkcji, a nie jako chorobę, która może się skończyć śmiercią pacjenta i wymaga dużo poważniejszego potraktowania, niż ma to miejsce w tej chwili.W Polsce szacunkowo nawet 1 mln pacjentów zmaga się z  trudno gojącymi się ranami, takimi jak odleżyny, owrzodzenia cukrzycowe, owrzodzenia żylne, niedokrwienne czy nowotworowe. To poważne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia. Niewłaściwe leczenie, polegające głównie na zmianie opatrunków, często trwa miesiącami, a nawet latami. W efekcie pacjenci doświadczają przewlekłego bólu i długotrwałych powikłań, nierzadko prowadzących nawet do amputacji i kalectwa. Tymczasem rozpoznanie rany przewlekłej można postawić już po czterech–sześciu tygodniach braku postępu w gojeniu.– Bagatelizowanie rany na każdym etapie jej istnienia to niestety bardzo duże ryzyko, a niemal pewność, że problem będzie narastał i po jakimś czasie będziemy mieć do czynienia z bardziej zaawansowanym problemem chirurgicznym, wymagającym zabiegu i długiego pobytu szpitalnego, co mocno obciąży zarówno system, jak i samego pacjenta – mówi prof. dr hab. n. med. Tomasz Banasiewicz.W procesie leczenia ran wciąż obserwuje się nieuzasadnione stosowanie antybiotyków i niezalecanych antyseptyków, takich jak mleczan etakrydyny, kwas borny czy woda utleniona. Szacuje się, że w Polsce ok. 16 proc. wszystkich recept na antybiotyki ma związek właśnie z leczeniem ran, co wskazuje na istotny problem w zakresie ich opieki, prowadzący do antybiotykooporności.– Stosowanie antybiotyków w leczeniu trudnych ran bardzo często jest niepotrzebnym nadużyciem, które generuje narastającą odporność i prowadzi nas do sytuacji, w której – według prognoz WHO – za około 20 lat nie będziemy mieli czym leczyć zakażeń – mówi kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Onkologii Gastroenterologicznej Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu.Eksperci wskazują, że w Polsce jedynie nieliczne ośrodki realizują kompleksowe leczenie ran w ramach finansowania ze środków publicznych. Brak odpowiedniej opieki prowadzi do hospitalizacji i zwiększonych kosztów leczenia ran, co generuje dodatkowe obciążenie dla systemu ochrony zdrowia.– Placówki medyczne, które powinny się ranami zajmować, tak naprawdę nie są do tego przygotowane ani pod względem organizacyjnym, ani pod względem kompetencyjnym. To dotyczy niestety większości terytorium Polski, wyjątków jest naprawdę niewiele – mówi dr n. med. Przemysław Lipiński, sekretarz zarządu Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran.– W Polsce brakuje informacji dla pacjentów, kto zajmuje się leczeniem ran, gdzie można się zgłosić, kiedy coś się dzieje. Nie ma ujednoliconego systemu, a pacjenci błądzą. A ponieważ np. w stopie cukrzycowej od momentu zauważenia jakichś zmian do czasu amputacji palca dochodzi bardzo szybko, czasami nawet w ciągu tygodnia, to trafienie na specjalistę w tej dziedzinie jest faktycznie bardzo ważne – wskazuje Mariola Łodzińska, prezeska Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.Obok niewystarczającego dostępu do skutecznego, holistycznego leczenia problemem jest też m.in. niewystarczająca profilaktyka i brak edukacji, zarówno po stronie personelu medycznego, jak i samych pacjentów. W odpowiedzi na te wyzwania ruszyła właśnie kampania „Rany pod kontrolą”, której celem jest podniesienie społecznej świadomości na temat problemów związanych z leczeniem ran oraz poprawa standardów opieki medycznej. W ramach kampanii zainicjowano multidyscyplinarne Porozumienie na rzecz Profesjonalnej Terapii Ran. Jego sygnatariusze zwracają uwagę na profilaktykę, odpowiednią opiekę nad pacjentem i antyseptyczne zaopatrzenie rany, aby zapobiegać zakażeniom. To pierwsza tego typu inicjatywa w Polsce, która łączy specjalistów z różnych dziedzin i środowisk.– Rana trudno się gojąca wymaga współpracy wielu specjalistów, a w Pols

Trudno gojące się rany to problem miliona Polaków. System ochrony zdrowia go bagatelizuje

Przewlekłe, trudno gojące się rany, z powodu których w Polsce cierpi nawet 1 mln pacjentów, są poważnym obciążeniem dla systemu ochrony zdrowia. Mimo to często są bagatelizowane i całymi latami niewłaściwie leczone. W terapii wciąż stosuje się nieuzasadnione antybiotyki, co stopniowo pogłębia problem antybiotykooporności. Problemem jest też fakt, że w Polsce tylko nieliczne ośrodki realizują kompleksowe leczenie ran, a pacjenci błądzą, nie wiedząc, gdzie się skierować po pomoc. Celem kampanii „Rany pod kontrolą” jest poprawa sytuacji w tym zakresie.

– Problem trudno gojących się ran wciąż leży na marginesie systemu opieki zdrowotnej – mówi agencji Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Tomasz Banasiewicz, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Onkologii Gastroenterologicznej Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu. – Systemowo nie dbamy o leczenie ran, zarówno przewlekłych, trudno gojących się, które są zmorą i dotyczą około miliona Polaków, jak też niewiele robimy, żeby leczyć rany na wczesnym etapie i aby im zapobiegać. Ranę wciąż traktujemy jako mało istotny epizod zdrowotny, bardziej w charakterze pewnego dyskomfortu czy dysfunkcji, a nie jako chorobę, która może się skończyć śmiercią pacjenta i wymaga dużo poważniejszego potraktowania, niż ma to miejsce w tej chwili.

W Polsce szacunkowo nawet 1 mln pacjentów zmaga się z  trudno gojącymi się ranami, takimi jak odleżyny, owrzodzenia cukrzycowe, owrzodzenia żylne, niedokrwienne czy nowotworowe. To poważne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia. Niewłaściwe leczenie, polegające głównie na zmianie opatrunków, często trwa miesiącami, a nawet latami. W efekcie pacjenci doświadczają przewlekłego bólu i długotrwałych powikłań, nierzadko prowadzących nawet do amputacji i kalectwa. Tymczasem rozpoznanie rany przewlekłej można postawić już po czterech–sześciu tygodniach braku postępu w gojeniu.

– Bagatelizowanie rany na każdym etapie jej istnienia to niestety bardzo duże ryzyko, a niemal pewność, że problem będzie narastał i po jakimś czasie będziemy mieć do czynienia z bardziej zaawansowanym problemem chirurgicznym, wymagającym zabiegu i długiego pobytu szpitalnego, co mocno obciąży zarówno system, jak i samego pacjenta – mówi prof. dr hab. n. med. Tomasz Banasiewicz.

W procesie leczenia ran wciąż obserwuje się nieuzasadnione stosowanie antybiotyków i niezalecanych antyseptyków, takich jak mleczan etakrydyny, kwas borny czy woda utleniona. Szacuje się, że w Polsce ok. 16 proc. wszystkich recept na antybiotyki ma związek właśnie z leczeniem ran, co wskazuje na istotny problem w zakresie ich opieki, prowadzący do antybiotykooporności.

Stosowanie antybiotyków w leczeniu trudnych ran bardzo często jest niepotrzebnym nadużyciem, które generuje narastającą odporność i prowadzi nas do sytuacji, w której – według prognoz WHO – za około 20 lat nie będziemy mieli czym leczyć zakażeń – mówi kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Onkologii Gastroenterologicznej Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu.

Eksperci wskazują, że w Polsce jedynie nieliczne ośrodki realizują kompleksowe leczenie ran w ramach finansowania ze środków publicznych. Brak odpowiedniej opieki prowadzi do hospitalizacji i zwiększonych kosztów leczenia ran, co generuje dodatkowe obciążenie dla systemu ochrony zdrowia.

Placówki medyczne, które powinny się ranami zajmować, tak naprawdę nie są do tego przygotowane ani pod względem organizacyjnym, ani pod względem kompetencyjnym. To dotyczy niestety większości terytorium Polski, wyjątków jest naprawdę niewiele – mówi dr n. med. Przemysław Lipiński, sekretarz zarządu Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran.

W Polsce brakuje informacji dla pacjentów, kto zajmuje się leczeniem ran, gdzie można się zgłosić, kiedy coś się dzieje. Nie ma ujednoliconego systemu, a pacjenci błądzą. A ponieważ np. w stopie cukrzycowej od momentu zauważenia jakichś zmian do czasu amputacji palca dochodzi bardzo szybko, czasami nawet w ciągu tygodnia, to trafienie na specjalistę w tej dziedzinie jest faktycznie bardzo ważne – wskazuje Mariola Łodzińska, prezeska Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.

Obok niewystarczającego dostępu do skutecznego, holistycznego leczenia problemem jest też m.in. niewystarczająca profilaktyka i brak edukacji, zarówno po stronie personelu medycznego, jak i samych pacjentów. W odpowiedzi na te wyzwania ruszyła właśnie kampania „Rany pod kontrolą”, której celem jest podniesienie społecznej świadomości na temat problemów związanych z leczeniem ran oraz poprawa standardów opieki medycznej. W ramach kampanii zainicjowano multidyscyplinarne Porozumienie na rzecz Profesjonalnej Terapii Ran. Jego sygnatariusze zwracają uwagę na profilaktykę, odpowiednią opiekę nad pacjentem i antyseptyczne zaopatrzenie rany, aby zapobiegać zakażeniom. To pierwsza tego typu inicjatywa w Polsce, która łączy specjalistów z różnych dziedzin i środowisk.

– Rana trudno się gojąca wymaga współpracy wielu specjalistów, a w Polsce nie ma niestety takiej specjalności jak wulnerolog, czyli lekarz zajmujący się leczeniem ran. A ponieważ jest bardzo wiele chorób, które powodują te rany i utrudniają ich gojenie, musimy korzystać ze współpracy w zespole wielodyscyplinarnym. W krajach anglosaskich nazywa się to Wound Care Units albo Diabetic Foot Units w przypadku stopy cukrzycowej. Niestety tego modelu organizacyjnego w Polsce nie ma, a to jest najbardziej skuteczny system, który daje największe szanse na udzielenie pacjentowi pomocy. Dlatego stworzenie systemu takich placówek jest absolutnie kluczowe dla poprawy sytuacji około miliona naszych pacjentów – podkreśla dr n. med. Przemysław Lipiński.

Jak wskazuje, w Polsce znacząco powinna się zwiększyć grupa lekarzy i pielęgniarek, która będzie profesjonalnie przygotowana do opieki nad pacjentem z trudno gojącą się raną.

– To wymaga m.in. zmian programów specjalizacyjnych, rozszerzenia ich o zagadnienie leczenia ran – mówi sekretarz Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran. – Konieczne jest też stworzenie ośrodków referencyjnych, które powinny istnieć w oparciu o uniwersytety medyczne, geograficznie rozłożone w Polsce mniej więcej równomiernie. I takie ośrodki referencyjne powinny prowadzić zarówno leczenie pacjentów w najtrudniejszych przypadkach, jak również edukację personelu medycznego oraz badania naukowe.

W ramach kampanii „Rany pod kontrolą” ważnym elementem ma być organizacja warsztatów, które umożliwią m.in. pielęgniarkom lepsze zrozumienie problemu trudno gojących się ran i zasad prawidłowego postępowania z nimi. Pielęgniarki odgrywają bowiem kluczową rolę w procesie terapeutycznym, a – w dobie antybiotykooporności – edukacja na temat wczesnego zapobiegania infekcjom w ranie, np. poprzez dobór odpowiednich produktów, jest szczególnie ważna.

Będziemy zmieniali standardy kształcenia przeddyplomowego, które będą wchodziły od przyszłego roku akademickiego i również będą poszerzały możliwości w tym zakresie. Ponadto chcemy się skoncentrować na doskonaleniu wymiarów praktycznych. W całej Polsce odbywają się różnego rodzaju konferencje, które dotyczą sensu stricte nowości w zakresie leczenia ran i cieszą się bardzo dużą popularnością – wskazuje prezeska Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, która jest partnerem kampanii „Rany pod kontrolą”.

Kampania „Rany pod kontrolą” ma zapewnić odpowiednią wiedzę i narzędzia również farmaceutom, aby mogli skutecznie doradzać pacjentom w zakresie właściwej pielęgnacji ran oraz doboru odpowiednich opatrunków i antyseptyków.

Problem ran jest bardzo częsty w polskich aptekach – mówi dr n. farm. Mikołaj Konstanty, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. – Przez wiele lat w aptekach nie było miejsca, gdzie farmaceuta mógłby udzielić konsultacji. W tej chwili to się zmienia, apteki mają coraz więcej wytyczonych miejsc do opieki farmaceutycznej, gdzie pacjent może w intymnych warunkach porozmawiać z farmaceutą, przedstawić problem, a farmaceuta może na tę ranę spojrzeć i doradzić, jak ją opatrzyć, albo wskazać, żeby pacjent w trybie pilnym udał się do lekarza. W związku z tym chcielibyśmy, żeby farmaceuci poszerzali swoją wiedzę medyczną w tym zakresie.

Eksperci liczą, że działania edukacyjne pozwolą ujednolicić standardy postępowania zgodnie z najnowszymi doniesieniami, wytycznymi i dowodami naukowymi związanymi z postępowaniem z raną, w tym jej antyseptyką czy zastosowaniem specjalistycznych opatrunków, wykluczając w ten sposób stare metody terapii suszenia ran czy stosowania substancji niezalecanych przez gremia ekspertów, w tym miejscowej antybiotykoterapii w maści, kwasu bornego, wody utlenionej, żółtego proszku czy roztworu mleczanu etakrydyny. Porozumienie na rzecz Profesjonalnej Terapii Ran to pierwsza tego typu inicjatywa łącząca różne środowiska na rzecz podnoszenia wiedzy na temat efektywnego leczenia ran.