Maleje liczba Polaków, którzy obawiają się utraty pracy na skutek pandemii

O ile Polacy coraz mniej martwią się o bieżące opłacanie zobowiązań finansowych, o tyle z rosnącym niepokojem patrzymy w przyszłość. Tylko nieco ponad jedna czwarta z nas obawia się o uregulowanie nadchodzących płatności, ale spłata kredytów to już powód do obaw dla 61 proc. Najnowsza edycja badania Deloitte Global State of the Consumer Tracker pokazuje, ... Artykuł Maleje liczba Polaków, którzy obawiają się utraty pracy na skutek pandemii pochodzi z serwisu PRNews.pl.

Maleje liczba Polaków, którzy obawiają się utraty pracy na skutek pandemii

O ile Polacy coraz mniej martwią się o bieżące opłacanie zobowiązań finansowych, o tyle z rosnącym niepokojem patrzymy w przyszłość. Tylko nieco ponad jedna czwarta z nas obawia się o uregulowanie nadchodzących płatności, ale spłata kredytów to już powód do obaw dla 61 proc. Najnowsza edycja badania Deloitte Global State of the Consumer Tracker pokazuje, że na stabilnym poziomie utrzymuje się ogólny poziom obaw Polaków związanych z pandemią. Opracowany przez firmę doradczą indeks niepokoju w ciągu miesiąca spadł zaledwie o 1 p.p. i obecnie wynosi -1 proc. W Europie bardziej od nas zaniepokojeni są tylko Irlandczycy i Włosi. 

fot. M_Agency / Shutterstock

Respondenci z 18 krajów na świecie wzięli udział w 16. globalnej edycji badania konsumenckich nastrojów i obaw związanych z pandemią koronawirusa. Ankietowani byli mieszkańcy Australii, Kanady, Chin, Francji, Niemiec, Indii, Irlandii, Włoch, Japonii, Meksyku, Holandii, Korei Południowej, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Chile,  RPA oraz Polski. Respondenci znad Wisły odpowiadali na pytania Deloitte po raz 13. Badanie zostało przeprowadzone na przełomie lutego i marca, czyli jeszcze przed zwiększeniem liczby zachorowań i wprowadzeniem kolejnych obostrzeń.

Europa spokojniejsza

Najnowsza edycja badania pokazuje duże zmiany w poziomie obaw Europejczyków. W Wielkiej Brytanii opracowany przez Deloitte indeks niepokoju (różnica netto między osobami, które zgodziły się ze zdaniem „Jestem bardziej zaniepokojony niż tydzień temu” oraz tymi, które zaprzeczyły) spadł aż o 13 p.p. i wynosi -7 proc., czyli tyle samo co w Hiszpanii i we Francji, które także odnotowały spory spadek poziomu niepokoju – odpowiednio o 9 p.p. i 7 p.p.

– W przypadku Polski poziom obaw w ciągu miesiąca tylko nieznacznie drgnął i obecnie wynosi -1 proc. Tym samym – od lutego – spadliśmy o trzy miejsca, na szóstą pozycję wśród krajów europejskich z najniższym poziomem lęku. Trzeba jednak odnotować, że indeks niepokoju nad Wisłą sukcesywnie maleje od listopada ub. roku. Wydaje się więc, że choć co prawda nie tracimy czujności, to nauczyliśmy się żyć i radzić sobie w rzeczywistości, którą przyniosła pandemia – mówi Michał Tokarski, partner, lider sektora dóbr konsumenckich w Polsce, Deloitte. W Europie najwyższy poziom niepokoju jest we Włoszech – 6 proc. Najniższy poziom obaw – także globalnie – od miesięcy deklarują Niemcy (-39 proc.), natomiast najwyższy wynik na świecie Deloitte odnotował w Indiach (27 proc.).

Troskliwy jak Polak

W każdej edycji badania uwagę przyciągają odpowiedzi Polaków na pytania dotyczące zdrowia. Mimo, że obawy dotyczące kondycji bliskich osób minimalnie zmalały w ciągu miesiąca, nadal 76 proc. badanych przyznaje, że to dla nich powód do niepokoju. To wciąż najwyższy wynik w Europie. Za nami są Hiszpanie (74 proc.). Także obawy o własne zdrowie są największe w tych dwóch krajach, choć Hiszpanie znacznie, bo o 14 p.p. wyprzedzają Polaków (61 proc.). Na trzecim miejscu są Irlandczycy i Włosi (po 53 proc.).

– Także globalnie Polska jest w czołówce państw z najwyższym poziomem obaw dotyczących zdrowia własnego i bliskich osób. Wśród 18 badanych krajów wyprzedzają nas jedynie Chile, Chiny, Indie, Meksyk, RPA, a w przypadku obaw o własną kondycję także Hiszpania. 13. edycja badania, w której udział bierze nasz kraj, potwierdza, że niezależnie od tego, na jakim poziomie był nasz indeks niepokoju i ogólny poziom lęków, obawy o zdrowie bliskich nigdy nie spadły poniżej 70 proc. – mówi Krzysztof Wilk, partner associate w dziale Doradztwa Podatkowego, lider praktyki Life Sciences & Health Care, Deloitte.

W przypadku większości aktywności konsumenckich eksperci Deloitte zauważają wzrost poczucia bezpieczeństwa wśród Polaków. Zmiany są niewielkie, ale wystarczające, by były to najlepsze wyniki od początku badania, czyli od maja 2020 roku. I tak 29 proc. z nas bez obaw wzięłoby udział w masowym wydarzeniu, takim jak koncert czy mecz, a 44 proc. czuje się bezpiecznie podczas pobytu w hotelu. Prawie połowa polskich konsumentów deklaruje, że nie ma obaw przed korzystaniem z indywidualnych usług, jak wizyta u dentysty czy fryzjera. Zdecydowanie najmniej obaw mamy w związku z zakupami w sklepach stacjonarnych – 58 proc. konsumentów nad Wisłą czuje się podczas takich zakupów bezpiecznie. Spadek poczucia bezpieczeństwa – w obu przypadkach o 2 p.p. – dotyczy wizyt w restauracjach i podróży samolotem. W tych sytuacjach bezpiecznie czuje się odpowiednio 41 proc. i 28 proc. rodzimych konsumentów.

Obawy o przyszłość

Charakterystyczny dla ankiet przeprowadzonych na przełomie lutego i marca jest zauważalny wzrost poczucia bezpieczeństwa Polaków w przypadku pytań związanych z życiem zawodowym. Jeszcze w lutym prawie jedna czwarta z nas obawiała się powrotu do biura. W najnowszej edycji odpowiedziało tak 18 proc. zapytanych. Niejako wzmocnieniem tego trendu jest nieznaczny spadek – do 44 proc. –  liczby osób, które deklarują, że w najbliższym czasie ograniczą korzystanie z publicznego transportu, którym wielu z nas jeździ do pracy.

– Polacy wciąż boją się utraty zatrudnienia. Takie obawy wyraża 46 proc. ankietowanych, czyli dwukrotnie więcej niż ma to miejsce na przykład u naszych zachodnich sąsiadów. W Europie więcej konsumentów, którzy boją się zostać bez pracy jest tylko w Hiszpanii. To wysoki wynik, choć spada z każdym miesiącem. Od listopada, kiedy bezrobocia obawiało się aż 54 proc. z nas, czyli najwięcej w historii badania, to mniej o 8 p.p. – mówi John Guziak, partner, lider ds. kapitału ludzkiego w Deloitte Polska.

Pytania dotyczące finansów pozwalają sądzić, że mniej niepokoi nas aktualny stan naszych portfeli. Z 32 do 28 proc. spadła liczba polskich konsumentów, którzy niepokoją się o to, jak uregulują nadchodzące płatności. To jednak jeden z wyższych wyników w Europie. Więcej osób, dla których jest to powód do obaw jest w Hiszpanii – 39 proc., najmniej w Holandii – 14 proc.

Tylko jedna trzecia z nas, a więc mniej o 4 p.p. odkłada na później robienie większych zakupów. W Europie najczęściej odpowiadali tak Włosi – 46 proc., najrzadziej Niemcy i Holendrzy – nieco ponad jedna czwarta w obu przypadkach.

Ciekawie na tym tle wygląda liczba konsumentów, którzy obawiają się o spłaty kredytów (61 proc.) i o stan swoich oszczędności (64 proc.). W ciągu miesiąca minimalnie ich przybyło nad Wisłą i jest w tej chwili najwięcej w Europie. O spłatę kredytów martwi się też połowa Hiszpanów i tylko nieco ponad jedna czwarta Niemców. Także w przypadku obaw o stan oszczędności za nami są Hiszpanie (54 proc.), a na drugim końcu skali Niemcy i Holendrzy (po 29 proc.). – Porównanie obaw dotyczących aktualnego stanu portfela, z którym wiążą się codzienne wydatki i regulowanie bieżących płatności z wydatkami, które czekają nas w przyszłości pokazuje, że w codziennych sprawach zachowujemy większy spokój. Wciąż jednak towarzyszy nam niepokój dotyczący tego, w jakim stanie nasze konta zostawi pandemia – mówi Przemysław Szczygielski, partner, lider branży Usług Finansowych w Polsce, Deloitte.

Oszczędzamy na wygodach

Wyniki najnowszej edycji badania pokazują zmiany we wszystkich trendach zakupowych. Aż o 7 p.p. zmalała w ciągu miesiąca liczba Polaków (30 proc.), którzy są gotowi płacić dodatkowo za wygodę, jak na przykład dostarczenie zakupów do domu (trend convenience). To spora zmiana, zważywszy na to, że ankieta z lutego pokazała wzrost o 6 p.p. i dała najwyższy wynik w historii badania. Często woleliśmy zapłacić za dostawę zakupów do domu niż z niego wychodzić. Na początku marca w Europie tylko Belgowie (23 proc.) i Holendrzy (28 proc.) wykazali mniejsze od nas zainteresowanie tym trendem.

W najnowszej fali badania ubyło też konsumentów, którzy kupują więcej od firm, które dobrze zareagowały na kryzys (36 proc.) i od lokalnych producentów (47 proc.). Mniej niż połowa Polaków poluje także na okazje. Co ciekawe odpowiedziało tak tyle samo Brytyjczyków (47 proc.) i jeszcze więcej Irlandczyków (48 proc.) oraz Niemców (49 proc.), co świadczy o tym, że Polacy nie są konsumentami szczególnie wrażliwymi na ceny, ale także o tym, że mieszkańcy bogatszych krajów korzystają z atrakcyjnej cenowo oferty, jeśli na nią trafią.

Wciąż 41 proc. Polaków deklaruje, że kupuje więcej niż jest w stanie zużyć na bieżąco. W tym miesiącu nie jesteśmy co prawda europejskim liderem tego trendu, jednak o 1 p.p. wyprzedzają nas tylko Brytyjczycy i Włosi. – Mimo opanowania dotyczącego bieżącej sytuacji, Polacy zdecydowanie pewniej się czują gdy są przygotowani na „najgorsze”. Przecież przez rok pandemii zdążyliśmy się przekonać, że sklepy działają i nie brakuje w nich produktów, a mimo to robienie zapasów plasuje nas w topie europejskich krajów – podsumowuje Michał Tokarski.

Raport do pobrania znajduje się tutaj.

Źródło: Deloitte

Artykuł Maleje liczba Polaków, którzy obawiają się utraty pracy na skutek pandemii pochodzi z serwisu PRNews.pl.